„Lewica domaga się od premiera Mateusza Morawieckiego przedstawienia projektu ustawy, prezentacji źródeł finansowania oraz harmonogramu działań rządu w sprawie zamrożenia cen energii w Polsce” – oświadczyły posłanki Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Anita Sowińska podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Jak podkreśliły koncepcja z zamrożeniem cen energii to pomysł zgłaszany wcześniej przez Lewicę oraz przez Komisję Europejską. – Pojawiają się pytania o koszty wdrożenia tego programu oraz o źródła jego finansowania. Czy jest to finansowanie bezpośrednio z budżetu państwa, czy może Mateusz Morawiecki ma jakiś inny pomysł? – dopytywała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. – Pojawia się także pytanie o to, dlaczego zamrożeniem cen energii mają być objęte tylko samorządy, małe i średnie przedsiębiorstwa i podmioty wrażliwe, kiedy przecież wszyscy ponosimy koszty wzrostu cen energii? – kontynuowała.
Posłanka zwróciła uwagę, że założenia przedstawione przez szefa rządu nie obejmowały dużych przedsiębiorstw. – Czy pracownikom tych firm grożą zwolnienia grupowe – drążyła.
72% cen energii to marże wytwórców
Lewica mówi wprost: za wysokie ceny prądu odpowiadają spółki energetyczne, które w większości należą do Skarbu Państwa. – Premier Morawiecki zachowuje się tak, jakby się nic nie stało. Najpierw państwowe spółki energetyczne zbierały z ludzi marże, które były gigantyczne. To były nawet rzędu kilkuset procent marży, a następnie to teraz zamraża ceny na pewnym poziomie, wcale nie takim niskim i mówi, że nic się nie stało. No, przypomina mi to trochę złodzieja, który najpierw ukradł lodówkę i telewizor, a następnie został przyłapany na gorącym uczynku i mówi, że nic się nie stało – mówiła posłanka Anita Sowińska.
Na poparcie swojej tezy posłanki podczas konferencji zaprezentowały analizę ceny za MWh, która w dniu 3 października 2022 wyniosła 1743 zł: 72 procent ceny stanowi marża wytwórców energii; 16 procent to koszty emisji CO2 (ETS); 9 procent to koszty zakupu węgla; a 2 procent ceny to koszty stałe. – Premier Mateusz Morawiecki i państwowe spółki energetyczne próbują wmówić nam, że wysokie koszty energii są spowodowane wojną w Ukrainie, inflacją, cenami węgla czy kosztami handlu emisjami ETS. Tymczasem dane mówią jasno – nawet 72% cen energii to marże wytwórców, to marże spółek energetycznych – oceniła Dziemianowicz-Bąk.
Jak podkreśliła posłanka Anita Sowińska na Towarowej Giełdzie Energii doszło do manipulacji. – Największymi beneficjentami tych manipulacji są państwowe spółki energetyczne. – W ubiegłym tygodniu złożyłam wspólnie z posłem Darkiem Wieczorkiem wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie tej sprawy – przypomniała.
– W 2018 roku Urząd Regulacji Energetyki zgłosił dwa zawiadomienia do prokuratury o manipulacjach. Do tej pory, po kilku latach, prokuratura ministra Ziobry nie podjęła tego tematu. Musimy mieć świadomość, że manipulacje wywoływały wzrosty cen energii dotykały nas wszystkich. Tę sprawę trzeba wyjaśnić i będziemy podejmować kolejne kroki, aby ją dogłębnie wyjaśnić – zapowiedziała.
Tekst pierwotnie ukazał się na witrynie lewica.org.pl