Prokuratura w Żywcu odmówiła wszczęcia śledztwa wobec biskupów Tadeusza Rakoczego, Piotra Gregera i Romana Pindla oraz kardynała Stanisława Dziwisza – wynika z ustaleń Onetu. Zawiadomienie dotyczy niezawiadomienia organów ścigania o przestępstwach seksualnych.
Onet w swoim artykule przytacza postanowienie datowane na 2 września. Śledczy mieli badać, czy duchowni złamali prawo, nie informując organów ścigania o dokonaniu przestępstwa, polegającego na obcowaniu płciowym z małoletnim poniżej lat 15.
Portal podaje, że prokurator badał, czy tego przestępstwa dopuścił się w 1993 i 2007 roku w Żywcu bp Tadeusz Rakoczy, a w 2012 roku w Żywcu kard. Stanisław Dziwisz. Sprawdzano też, czy opisanego czynu zabronionego w 2014 roku, także w Żywcu, dopuścili się biskupi Piotr Greger i Roman Pindel. Portal zwraca uwagę, że w tych latach Janusz Szymik, ofiara ks. Jana Wodniaka, informował biskupów o przestępstwach duchownego.
Jak opisuje Onet, prokuratura uznała, że żaden z hierarchów nie popełnił przestępstwa. Pierwszy argument jest taki, że w tamtym czasie nie było prawnego obowiązku przekazywania takich informacji organom ścigania (prawny obowiązek w tym zakresie istnieje od lipca 2017 roku, wtedy Kodeks karny). Ponadto prokuratura stwierdziła, że duchowni wiedzieli wcześniej, iż sprawa trafiła do prokuratury. „Nie popełnia przestępstwa określonego w par. 1 ten, kto zaniechał zawiadomienia, mając dostateczną podstawę do przypuszczenia, że wymieniony w par. 1 organ wie o przygotowywanym, usiłowanym lub dokonanym czynie zabronionym (art. 240 par. 2. kodeksu karnego)” – cytuje postanowienie prokuratury Onet.
Prokuratura w Żywcu badała też, czy hierarchowie powinni zawiadomić organy ścigania o przypadkach pedofilii po nowelizacji przepisów w 2017 r. w sytuacji, gdy o przestępstwach dowiedzieli się przed tą nowelizacją. Prokuratura uważa, że takiego obowiązku nie było.
Według Onetu hierarchowie nie zostali przesłuchani.
Zawiadomienie ws. biskupów w marcu tego roku złożyła państwowa komisja ds. pedofilii. Jej szef, Błażej Kmieciak, nie zgadza się z wykładnią prokuratury. – Dla mnie sprawa jest jasna, że biskupi nie mogli zostać ukarani przed lipcem 2017 r., jednak po tej dacie posiadali przecież ciągle wiedzę o przestępstwie pedofilii popełnianym przez ich podwładnego. Naszym zdaniem z dniem 13 lipca 2017 r. zaktualizował się obowiązek informacyjny, więc osoba, która wiedziała wcześniej i tego nie zgłosiła, popełnia przestępstwo – mówi. – Nie zakładaliśmy, że biskupi wiedzieli o tym, że ta sprawa była zgłaszana w przeszłości organom ścigania, bo informacje o toczących się postępowaniach nie są jawne – dodaje.
Jak przyznaje, komisja odwoła się od decyzji prokuratury do sądu.