Mirosława Stachowiak-Różecka w Radiu Wrocław mówiła m.in. o Polskim Ładzie. Kiedy usłyszała pytanie, czy flagowy program PiS może przyczynić się do jeszcze większej inflacji stwierdziła, że rosnące ceny w całej Europie, to konsekwencje polityki energetycznej. Jak sama przyznała, drożyznę da się odczuć.
– Tak na bieżąco, to różne produkty, rzeczywiście te ceny nieco wzrosły. To jest głównie powiązane ze wzrostem cen energii. Każdy kto coś produkuje i potrzebuje do tego prądu, benzyny, to jest jasne, że jego towar będzie rósł – argumentowała.
Posłanka nie ukrywała, że politycy też odczuwają przede wszystkim wzrost cen paliw. Postanowiła się trochę pożalić na antenie. – Oczywiście, że politycy też to dostrzegają. Myślę, że w pierwszej kolejności polityka, posła dotyka akurat cena benzyny, bo przecież my do tej Warszawy musimy się z różnych stron Polski dostać. Ten kilometr jest coraz droższy – podkreślała.Stachowiak-Różecka dodała, że też tankuje samochód, a jako powody szalejących cen na stacjach wymieniła kilka kwestii.
– Całe tło europejskie, Putin, Nord Stream 2, trzymanie gazu, podwyższanie, presja na niektóre kraje w Europie, żeby prawda coraz więcej za ten gaz płaciły. Mówiąc krótko, Unia Europejska, urzędnicy, europarlamentarzyści, politycy unijni, naprawdę mam wrażenie, że jakby w ogóle nie przewidzieli tych konsekwencji – stwierdziła.