Jarosław Kubiak, radny PiS z Krotoszyna, miał spuszczać paliwo z ciągnika rolniczego. Policja prowadzi dochodzenie, a państwowa spółka chce go zwolnić dyscyplinarnie — dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”.
Jarosław Kubiak jest jednym z czterech radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Powiatu Krotoszyńskiego (województwo wielkopolskie). Twierdzi, że padł ofiarą prowokacji swoich wrogów.
Radny jest traktorzystą w spółce Hodowla Roślin Smolice, która należy do państwowego Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Spółka zatrudnia ponad 250 osób, gospodaruje na blisko 5 tys. ha. Specjalizuje się w produkcji różnych odmian kukurydzy.
Władze HR Smolice zwróciły się do rady powiatu o wyrażenie zgody na dyscyplinarne zwolnienie z pracy Jarosława Kubiaka. Do wniosku dołączyły uzasadnienie i nagrania z monitoringu. Firma twierdzi, że radny PiS kradł paliwo, a całość udało się sprawdzić dzięki „zasadzce” zorganizowanej wespół z policją. Kubiak wjechał bowiem ciągnikiem do garażu, zamknął bramę, a na widok policji rzucił się do ucieczki przez oborę, którą dostał się na podwórze, a stamtąd na drogę gminną.
Policja złapała uciekiniera. Ciągnik w garażu miał odkręcony kurek baku na paliwo. W szafce zaś stały plastikowe pojemniki z 20 litrami oleju napędowego, pusty pojemnik i wąż do spuszczania paliwa.
Jak twierdzi spółka HR Smolice, cytowana przez „Wyborczą”, „pusty pojemnik i wąż były mokre, a ich woń jednoznacznie świadczyła o wcześniejszym kontakcie z paliwem”.
W domu radnego policja znalazła dwa zbiorniki, a w nich 80 litrów oleju napędowego. Zgodnie z obecnymi cenami oznacza to dla radnego „oszczędność” w wysokości 600 zł.
Radny przekonuje, że paliwo kupił. Przypomina także o zasadzie domniemania niewinności. Kubiak uważa, że znalazł się na celowniku nie z powodu rzekomej kradzieży paliwa, lecz partyjnej przynależności i politycznej aktywności.
Źródło: Onet