Jak wynika z informacji, do których dotarł „Fakt”, w czasie pandemii do kieszeni urzędników w formie nagród trafiło ponad 15,5 miliona złotych.
Miały być oszczędności i zaciskanie pasa, a płyną miliony – pisze „Fakt” i przypomina, że jeszcze w kwietniu premier Mateusz Morawiecki mówił, że „to nie czas na nagrody, premie, podwyżki.” „Długo to zaciskanie pasa nie trwało. Okazuje się, że już po kilku miesiącach nagrody znów zaczęły płynąć do pracowników ministerstw wartkim strumieniem” – dodaje dziennik.
Według gazety, najhojniej środkami miała dysponować była już wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Miała ona rozdać swoim podwładnym prawie 12 mln złotych.”Dostali je tylko urzędnicy, którzy wykonywali bardzo ciężką pracę przy tarczach antykryzysowych” – tłumaczyła się na łamach „Faktu” Emilewicz.
Dziennik podaje, że 1,17 mln złotych na nagrody wydano w Ministerstwie Zdrowia (i dodatkowo 547 tys. w Narodowym Funduszu Zdrowia), 1,08 mln zł – w Ministerstwie Nauki, 212 tys. – w MSWiA, 205 tys. – w MSZ, a 204 tys. – w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
źródło: Fakt/RadioZet