Od kilku dni bardzo głośno jest o sprawie 18 osób, które zaszczepiły się poza kolejnością na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Wśród osób spoza grupy zero, które przyjęły szczepionkę znaleźli się m.in. Krystyna Janda, Maria Seweryn, Edward Miszczaka, Andrzej Seweryn czy Wiktor Zborowski.
Warszawski Uniwersytet Medyczny pierwotnie przekonywał, że do zaszczepienia celebrytów miano użyć szczepionek z dodatkowej puli przekazanej przez Agencję Rezerw Materiałowych w ramach akcji promocji szczepień. ARM odcina się jednak od tej wersji. Minister Zdrowia Adam Niedzielski zlecił kontrolę, by zbadać, jak przebiegły szczepienia poza kolejnością.
„Doszło do celowego złamania zasad”
– powiedział o jej wynikach w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym minister zdrowia. Dodał również, że WUM musi się spodziewać kary w wysokości minimum 250 tys. zł.
„Osoby zaszczepione poza kolejnością zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny pracujący w szpitalu”
– mówił Niedzielski, wskazując na szczegóły kontroli. Plik z nazwiskami miał być z kolei wysłany 28 grudnia, czyli na dzień przed zapowiedzią, że jeżeli dawka szczepionki ma się zmarnować, to powinna zostać wykorzystana do zaszczepienia członka rodziny medyka.
Jak zaznaczył Niedzielski, ciągle nie ma potwierdzenia, jakoby działania WUM miały aspekt promocyjny i zapowiedział, że kwestia ta zostanie zbadana w osobnej kontroli.