Dzisiaj ponownie ma się zebrać zgromadzenie ogólne sędziów Sądu Najwyższego, aby wybrać kandydatów na I prezesa SN. – To posiedzenie nie powinno być odwieszane w tym terminie – powiedział dla podcastu Trójdzielnia Krzysztof Śmiszek.
Aleksander Stępkowski, który ma dzisiaj przewodniczyć zgromadzeniu sędziów SN objął stanowisko p.o. I prezesa SN po Kamilu Zaradkiewiczu, któremu przez dwa tygodnie nie udało się „złamać” tzw. starych sędziów SN i przeprowadzić wyborów kandydatów na szefa sądu. Powołał jedynie komisję skrutacyjną, z pominięciem pewnych ważnych procedur.
„Samo stanowisko pełniącego obowiązki pierwszego prezesa sądu najwyższego to jest coś, co ma służyć wprowadzeniu do Sądu Najwyższego swojego politycznego nominata, aby ten przeprowadził wybory kandydatów i tego właściwego przedstawić prezydentowi”
– tłumaczył dla podcastu Trójdzielnia Krzysztof Śmiszek, prawnik, poseł klubu Lewicy, członek sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Śmiszek przypomniał, że m.in. przepisy o pełniącym obowiązki I prezesa PiS wprowadził do ustawy o Sądzie Najwyższym w grudniu celowo, aby ułatwić sobie przejęcie SN.
„Do tej pory było tak, że na kandydatów do fotela pierwszego prezesa wybierano 2 osoby, autorytety prawnicze. Teraz zgromadzenie ogólne ma wybrać 5 osób, aby przynajmniej ta piąta z najgorszym wynikiem, na przykład około 30 głosów, była tą właściwą, którą prezydent powoła z zgodnie z polityczną wolą PiS”
– mówi Śmiszek.
Dzisiejsze posiedzenie jest kontynuacją tego, które rozpoczął Zaradkiewicz. Wielu prawników i konstytucjonalistów, w tym rozmówca Trójdzielni, podważa ważność tego posiedzenia. Ich zdaniem Stępkowski powinien zwołać nowe zgromadzenie ogólne, z wyprzedzeniem 14 dni, a nie odwieszać stare, które odbywa się ze złamaniem procedur. Wszystko wskazuje jednak na to, że Stępkowski, zaufany człowiek PiSu, będzie działał przede wszystkim próbując wykazać się polityczną skutecznością.
„Proszę też pamiętać, że pierwszy prezes Sądu Najwyższego to jest też osoba, która jest przewodniczącym Trybunału Stanu, który przecież sądzi najwyższych polityków i urzędników państwa. W ten sposób Prawo i Sprawiedliwość, czy Zjednoczona Prawica, próbuje sobie zabezpieczać tyły. (…) Są w Sądzie Najwyższym cały czas sędziowie, którzy walczą, oni mają nadal większość. (…) Myślę, że PiS ich weźmie na zmęczenie”
– dodaje Śmiszek.