Joanna Scheuring-Wielgus w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” skomentowała wniosek Ziobry o odebranie jej immunitetu za „złośliwe przeszkadzanie w publicznym wykonywaniu aktu religijnego oraz obrazę uczuć religijnych.” Oberwało się również kościołowi katolickiemu i obozowi Zjednoczonej Prawicy.
Scheuring-Wielgus miała wraz z mężem „przeszkadzać w wykonywaniu aktu religijnego”, gdy w trakcie mszy podeszli do ołtarza, odwrócili się do wiernych i pokazali transparenty mówiące „Kobieto! Sama umiesz decydować” i „Kobiety powinny mieć prawo decydowania czy urodzić czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką”.
„Weszliśmy w milczeniu, w milczeniu stanęliśmy. Trwało to może maksymalnie 60 sekund. I wyszliśmy. Msza trwała cały czas, gdyby została zakłócona zostałaby przerwana”
– tłumaczyła posłanka.
„Instytucja Kościoła katolickiego w Polsce jest kolejną partią na scenie politycznej. Ja się po prostu z tym nie zgadzam. Nie jest mi na rękę, kiedy Kościół Katolicki z ambony krzyczy o tęczowej zarazie. To Kościół wszedł do polityki a nie my, z polityką, do Kościoła”
– dodawała Joanna Scheuring-Wielgus.
„Kościół Katolicki sam doprowadza się do upadku. Kościół Katolicki sam doprowadza do tego, że dzieci wypisywane są masowo z religii. Kościół Katolicki sam doprowadził do tego, że wiele ludzi dokonuje teraz aktów apostazji”
– punktowała posłanka Lewicy.
Nie omieszkała ona również skomentować tego, jak decyzja Ziobry była motywowana politycznie. „Zbigniew Ziobro próbuje zaznaczyć swoje miejsce w Zjednoczonej Prawicy. Jarosław Kaczyński kilka lat temu popełnił wielki strategiczny błąd, ponieważ dopuścił zdrajcę do swojego obozu politycznego i pozwolił temu zdrajcy rosnąć w siłę, poszerzać swoje siły. Chciałabym powiedzieć tylko Panu Ministrowi, że się nie boję i nie dam się zastraszyć” – komentowała Joanna Scheuring-Wielgus