„Gniezno. Spór zbiorowy w fabryce baterii. W trzystuosobowym zakładzie Konfederacja Pracy wyrosła w ciągu chwili i zrzesza już ponad 40 proc. załogi.” – pisze Grzegorz Ilnicki, prawnik wspierający organizacje związkowe.
Po zwycięskim strajku w Solarisie kolejne zakłady pracy przeżywają przemiany. Zakładane są w nich niezależne organizacje związkowe skutecznie ubiegające się o godne traktowanie i godne płace dla pracowników. „Organizacja powstała, bo ludzie mieli dość żółtego związku, na istnieniu którego korzystał pracodawca. Na początku roku dyskusje o waloryzacji wynagrodzeń się nie powiodły. Trwa więc spór zbiorowy.” – czytamy na Facebooku Grzegorza Ilnickiego.
„Dzisiaj, faza rokowań zakończyła się odmową pracodawcy poszukiwania kompromisu. Nie dlatego, że ludzie świetnie zarabiają, bo ogromna rzesza pracowników ma płacę zasadniczą niewiele wyższą ponad płacę minimalną. Dla prezesa nie jest to problem, bo otwarcie deklaruje, że nikt się tam nie zwalnia z pracy sam.” – napisał w piątek Ilnicki.
„Widać taka praca ludziom odpowiada” – miał powiedzieć prezes firmy. „Na jednym ze spotkań kadrowa z niebywała pewnością siebie twierdziła, że pracodawca dobrze płaci, a w ciągu ostatnich sześciu lat aż czterokrotnie miały miejsce podwyżki” -komentuje sytuację Grzegorz Ilnicki.
„Sam klimat rozmów w tej fabryce to kosmos. Dwoiliśmy się i troiliśmy z Adrian Zandberg i Marcin Lewandowski, żeby zaprezentować różne opcji sensownego kompromisu, ale prezes wyraźnie dał do zrozumienia, że nie zamierza szukać porozumienia, bo się czuje obrażony udzieleniem wywiadów przez pracowników o sporze zbiorowym.” – czytamy w poście na Facebooku. „Kadrowa natomiast otwarcie przyznała, że groziła pracownikom wyciąganiem konsekwencji za wywiady, ale tłumaczyła jednocześnie, że robiła to pod wpływem emocji (tak, to kosmos-kosmosów)” – pisze Ilnicki.
Cała relacja z walki o prawa pracowników gnieźnieńskiej fabryki jest dostępna TUTAJ.