Polska

Strajk generalny w Paroc Polska. „Zakład stanął”

wPunkt
Strajk generalny w Paroc Polska. „Zakład stanął”

Firma Paroc zatrudnia ok. 800 osób. Strajk ma trwać do odwołania.

fot. fb/ ADB

W zakładach firmy Paroc w Trzemesznie trwa strajk pracowników. „Zakład stanął, wstrzymano wszystkie prace; strajk będzie trwał do odwołania” – powiedział PAP Grzegorz Ilnicki; pełnomocnik Zarządu Krajowego OPZZ Konfederacja Pracy.

WESPRZYJ STRAJK PRACOWNIKÓW. LINK DO ZRZUTKI.

Strajk rozpoczął się w środę o godz. 21. Pracownicy od ponad roku domagają się m.in. lepszych warunków płacowych, a także gwarancji umów o pracę na czas nieokreślony. W referendum poprzedzającym strajk, takie rozwiązanie poparło ponad 97,5 proc. pracowników.

Jak powiedział PAP w czwartek przedstawiciel protestujących, pełnomocnik Zarządu Krajowego OPZZ Konfederacja Pracy, prawnik związkowy Grzegorz Ilnicki, „w środę o godz. 21. strajk rozpoczęła pierwsza brygada. Zakład stanął, zatrzymano wszystkie piece, produkcja nie pracuje, odbiór nie działa. Firma wysyła na zewnątrz tylko to, co było w magazynach. Od godz. 22. strajk podjęła kolejna brygada, o 6. rano kolejna – i tak to trwa nadal”.

Ilnicki tłumaczył, że strajkujący mają dwa rodzaje postulatów. Jak wskazał, pierwsza sprawa to postulaty płacowe. „Oczekiwaliśmy wyższej waloryzacji płac i na to po roku czasu pracodawca ostatecznie się zgodził. Natomiast nie zgodził się na wzrost dodatku stażowego, który dla pracowników jest priorytetem” – mówił.

Dodał, że obecnie po 40 latach pracy pracownik firmy otrzymuje 160 zł dodatku stażowego, i to jest – jak zaznaczył – maksymalna wysokość takiego dodatku.

„Ludzie po wielu latach pracy dostają często po 30, po 70 złotych tego dodatku. To nie przystaje do polskich realiów, a dla ludzi to ważna kwestia, bo dla nich to oznacza uznanie ich lojalności w pracy, stabilności zatrudnienia w tej firmie, tego, że szkolą i uczą nowych pracowników – dlatego oczekują, żeby ten dodatek był urealniony. A na to firma się nie zgadza” – powiedział.

Wskazał, że „firma wprawdzie była gotowa podnieść dodatek, ale wczoraj usłyszeliśmy, że jeżeli o 21 stanie zakład, to pracodawca wycofuje się ze wszystkich podwyżek – to jest strategia negocjacyjna samobójcy, bo trzeba naprawdę nie rozumieć, że to ludzi jeszcze bardziej do tego strajku nakręci niż przestraszy” – zaznaczył.

Ilnicki wskazał, że „to są śmieszne pieniądze dla firmy”. Podkreślił również, że „w Polsce żyjemy w takim poczuciu, że strajki to są takie dziwne rzeczy, bo firma ma źle, nie może płacić, a oni jeszcze dobijają tę firmę strajkiem – nie! To jest firma, która ma gigantyczne zyski i specjalnie nie chce się tymi zyskami dzielić, tylko woli je transferować za granicę” – powiedział.

Poza postulatami płacowymi, strajkujący domagają się także ukrócenia zatrudnienia śmieciowego. Ilnicki podał, że obecnie blisko co 5. pracownik firmy pracuje na podstawie terminowej umowy o pracę, mimo że – jak wskazał – nie ma ku temu specjalnych przesłanek.

Wcześniej, w mediach społecznościowych, Ilnicki relacjonował, że do strajku przystąpiła cała załoga.

„Nie pracują piece, odbiór. Nie ma produkcji. Codziennie z firmy wyjeżdża 200 tirów z wełną mineralną. Nie 2 tiry i nie 20. Wyjeżdża ich 200. Tym razem nie wyjadą. Blisko co piąty z 800 pracowników Paroc Polska pracuje na śmieciowej, bo terminowej umowie o pracę. Dodatek stażowy po 40 latach pracy wynosi 160 zł brutto. Żeby płaca w skali miesiąca była naprawdę godna, trzeba pracować w nadgodzinach, inaczej nie ma kokosów. 40-godzinny czas pracy w tygodniu jest więc żartem” – wskazał Ilnicki.

Firma Paroc zatrudnia ok. 800 osób. Strajk ma trwać do odwołania.

PAP nie udało się w czwartek uzyskać komentarza firmy ws. strajku pracowników.

Sprawę strajku w zakładach skomentowała posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. „Strajk i zatrzymanie produkcji to realne straty finansowe dla spółki, prawdopodobnie znacznie większe niż spełnienie oczekiwań załogi. Dlatego kluczem do sukcesu pracowników jest ich wytrwałość. Wspierajmy ich w niej, bo walcząc o siebie, walczą o wszystkich pracujących – zbyt często zmuszanych, by ze swoich łódeczek podziwiać jachty prezesów” – napisała na swoim facebookowym profilu.

ajw/ lena/ pap

Popularne

Do góry