Polska

Synowie Emilewicz jeździli na stoku bez licencji. Ta pojawiła się dopiero po interwencji dziennikarza

wPunkt
Synowie Emilewicz jeździli na stoku bez licencji. Ta pojawiła się dopiero po interwencji dziennikarza

Zgodnie z rządowym rozporządzeniem, obecnie ze stoków narciarskich korzystać mogą jedynie zawodowi sportowcy.

fot. flickr/ kprm

Synowie byłej wicepremier jeździli na stoku narciarskim, pomimo że nie są zawodowymi sportowcami. Licencje synów Emilewicz pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero, gdy dziennikarz o nie zapytał – podaje tvn24.pl. Była minister rozwoju przekonuje, że wcale nie złamała obostrzeń i zapewnia, że jej dzieci miały potrzebne dokumenty.

Sytuacja miała miejsce w tatrzańskiej miejscowości Suche pod Poroninem ,5 stycznia na stoku „U Jędrola”. Około godziny 8 rano na stoku pojawiła się Jadwiga Emilewicz wraz z mężem i trojgiem dzieci. Chłopcy byli wpisani na listę zawodników jednej ze szkółek narciarskich, która leżała na ladzie w przystokowym barze. Nazwiska 36 dzieci były wydrukowane, ale do listy odręcznie dopisano dwa nazwiska, w tym Jadwigi Emilewicz.

Zgodnie z rządowym rozporządzeniem, obecnie ze stoków narciarskich korzystać mogą jedynie zawodowi sportowcy. Oznacza to, że legalnie szusować na nartach mogą jedynie osoby z ważną licencją wystawioną przez Polski Związek Narciarski.

Z artykułu tvn24.pl wynika, że dziennikarz tego portalu 4 i 5 stycznia kilkukrotnie sprawdzał, czy w internetowym rejestrze osób z taką licencją znajdują się synowie byłej wicepremier. Twierdzi on, że po wpisaniu nazwiska Emilewicz, nie wyświetlał się żaden wynik. Nazwiska synów posłanki klubu parlamentarnego PiS miały się tam pojawić dopiero w czwartek 7 stycznia, czyli na kilka dni po kontakcie dziennikarza z posłanką.

Jadwiga Emilewicz w stanowisku, które przesłała redakcji tvn24.pl przekonuje, że nie złamała żadnych obostrzeń. „Uważam, że decyzje rządu są słuszne i w pełni się im podporządkowuję. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń” – napisała w oświadczeniu.

Posłanka zapewniła również, że jej synowie od lat mieli brać udział w zawodach narciarskich, w wyniku czego mieli licencje. Emilewicz przesłała do redakcji ich numery. Dziennikarz tvn24.pl po wpisaniu ich w rejestr ujrzał wyniki – wszystkie trzy licencje zostały wydane jedna po drugiej i mają trzy kolejne numery.

Popularne

Do góry