Ryszard Terlecki w „Radio Wnet” wypowiedział się na temat Porozumienia Jarosława Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry oraz ich szans na powodzenie po rozstaniu z Prawem i Sprawiedliwością. Rzecznik prasowy PiS opowiadał również o niedoszłym szefie wrocławskiego IPN, Greniuchu, czy wyborze Rzecznika Praw Obywatelskich.
„Różnice, które czasem się pojawiają, powinny być strukturalnie rozwiązane w umowie koalicyjnej. Zobaczymy, czy konieczna jest jakaś umowa, czy wystarczy przestrzegać tej, która jest. Różnie z tym bywa [przestrzeganiem obecnej umowy koalicyjnej]. Mamy pewne zastrzeżenia do naszych koalicjantów, ale one nie przekreślają sensu koalicji” – mówił w Radiu Wnet wicemarszałek Ryszard Terlecki z PiS.
Na pytanie czy koalicja rządząca mimo różnic wciąż istnieje, Terlecki odparł: „Wciąż jest. Nie mówmy, że koalicja przestała istnieć. Są pewne różnice zdań. Te różnice zdań czasem dotyczą spraw drugorzędnych, ale czasem ważnych. Wtedy trzeba próbować ucierać wzajemne stanowiska. Tak się dzieje w tej chwili, ale jak państwo widzieli wczoraj posiedzenie Sejmu, to Zjednoczona Prawica nadal ma spokojną większość w Sejmie” – zaznaczył.
Jako przykład zastrzeżeń do koalicjantów, Terlecki przywołał zachowanie Janusza Kowalskiego, odwołanego ostatnio wiceministra aktywów państwowych z Solidarnej Polski. Wicemarszałek zaznaczył, że nie wiadomo, kto zajmie pełnione dotąd przez Kowalskiego stanowisko.
„To pan minister [Kowalski] zachowywał się nie tak jak powinien zachowywać się minister rządu. Konsekwencją było jego odejście z rządu. Zobaczymy [kto go zastąpi]. To jeszcze nie zostało rozstrzygnięte. Na razie to stanowisko jest nieobsadzone” – powiedział Terlecki.
Pomimo wypowiedzi, które miały sugerować, że Zjednoczona Prawica ma nadal spokojną większość parlamentarną, Terlecki nie szczędził ostrych słów w stronę koalicjantów.
„Koalicjanci poczuli się na tyle mocni, że uznali być może, że są w stanie funkcjonować samodzielnie. Ja nie jestem co do tego ich poczucia przekonany. Z pewnością tak nie jest, że poradziliby sobie sami w wyborach. Wobec tego trzeba jakoś im to uświadomić. Jeżeli partia koalicyjna nasza uważa, że z kim innym miałaby lepszy wynik czy lepiej by się jej powodziło, to niech spróbuje. Zobaczymy, co z tego wyniknie, czy Konfederacja tak chętnie przyjmie Solidarną Polskę. Mam tu duże wątpliwości” – mówił.
Poza kwestiami koalicyjnymi, Terlecki mówił między innymi o Tomaszu Greniuchu, niedoszłym szefie wrocławskiego IPNu. Greniuch złożył dymisję po skandalu jaki wywołał fakt zrobienia go szefem urzędu. Chwilę po jego dymisji, Terlecki mówił, że jeśli w jego wypadku przeszłość w ONR spowodowała, że nie powinien on pełnić funkcji publicznej, to samo powinno dotyczyć osób z przeszłością w PZPR. Dziś Terlecki sprostował swoje słowa.
„Powiedziałem to [o tym, że osoby z legitymacją PZPR nie powinny pełnić urzędów] w kontekście sprawy we wrocławskim IPN-ie, gdzie środowiska domagały się odwołania tamtejszego dyrektora oddziału, ponieważ kiedyś, paręnaście lat temu był członkiem ONR-u i zachowywał się, powiedzmy, nieodpowiednio, za co w mediach przepraszał i się wycofał, krytykując swoją postawę. Gdyby tak podchodzić do rzeczywistości politycznej i traktować wszystkich jednakowo, to musielibyśmy bardzo daleko zabrnąć w konsekwencjach” – mówił wicemarszałek.
On był w ONR-ze, czyli organizacji, która nawiązywała do faszystowskich korzeni, a w życiu publicznym funkcjonuje wielu członków partii komunistycznej, która w Polsce była sowiecką partią, i ci, którzy do niej należeli, należeli tam w czasach, gdy zabito Staszka Pyjasa czy ks. Jerzego Popiełuszkę. Gdyby tak bardzo serio pochodzić do rozmaitych zaszłości w życiorysach różnych osób, to konsekwencje byłyby niezwykle poważne” – dodawał.
Terlecki zajął również stanowisko w sprawie powołania nowego Rzecznika Praw Obywatelskich.
„Prawdę mówiąc, spodziewaliśmy się tego, bo układ sił w Senacie jest jaki jest” – mówił Terlecki o przegranej Piotra Wawrzyka.
„Dwa, trzy głosy przewagi opozycji zdecydowały. Teraz jest wszystko od nowa. Profesor Wawrzyk nie może już być kandydatem. Procedura w Sejmie musi zacząć się od nowa” – dodawał.