Echa imprezy sylwestrowej organizowanej przez TVP wciąż nie milkną. Po tym, jak ujawnione zostało, że artysta, któremu przypisano autorstwo hitowego szlagieru lat 90, i który występował na scenie, jest w rzeczywistości nikomu nieznanym uczestnikiem greckich programów talent show, do opinii publicznej trafiła informacja, że część osób występujących na imprezie była pod wpływem alkoholu.
Jeszcze przed tym, jak impreza miała miejsce, okazało się, że stacja poszukiwała statystów, by ci pełnili rolę publiczności. Aby obejść obostrzenia epidemiczne, byli oni oficjalnie zatrudnieni jako tancerze. Wynajęta wówczas przez TVP agencja poszukiwała „osób z poczuciem rytmu, które dobrze bawiłyby się w czasie sylwestrowej imprezy”.
Gazeta.pl opublikowała później artykuł, w którym jeden ze statystów opowiada o traktowaniu ich przez organizatorów. Sposób, w jaki byli zwożeni na miejsce opisał słowami „ładowali nas jak bydło.” Wspomniał również, że nie brakowało osób pod wpływem alkoholu.
Gazeta.pl poprosiła TVP o komentarz w tej sprawie i otrzymała następującą odpowiedź: „Telewizja Polska informuje, że za tancerzy odpowiedzialny był podwykonawca TVP. Niektóre z tych osób, pomimo tego, że były wtedy w pracy, spożywały alkohol. Telewizja Polska w trosce o bezpieczeństwo pozostałych tancerzy i artystów przeprowadziła dodatkowe kontrole, w wyniku których kilka osób nie zostało wpuszczonych na obiekt amfiteatru. Telewizja Polska zachowała najwyższe standardy bezpieczeństwa podczas realizacji widowiska”