Przemysław Czarnek jest bez wątpienia jednym z bardziej kontrowersyjnych ministrów edukacji. Znany z lekkomyślnych wypowiedzi i katolickiego fundamentalizmu szef resortu ma również lekką rękę do przyznawania nagród i premii.
Pomimo tego, że większość polityków partii rządzącej stara się przynajmniej pokazać, że w trakcie pandemii wszystkim jest trudniej i również w swoich resortach zaciska pasa, minister edukacji ma zgoła odmienne zdanie. Z jego strony posypały się gigantyczne premie.
„Dokładna kwota, jaką przeznaczono na wypłatę nagród dla pracowników MEN od 20 października 2020 r. do 8 stycznia 2021 r. to 682 749,57 zł„
– poinformowało „Super Express” biuro rzecznika prasowego MEN.
„Przyznawanie nagród uznaniowych było powiązane z osiągnięciami pracowników i było uzależnione m.in. od zaangażowania, przejawiania inicjatywy w pracy, doskonalenia sposobu jej wykonywania” – tłumaczy rzecznik ministerstwa.
„Po prostu szok i niedowierzanie” – komentowała doniesienia „Super Expressu” Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego. „Za te pieniądze można by w końcu stworzyć platformę do zdalnego prowadzenia lekcji. W końcu moglibyśmy uniezależnić się od komercyjnych serwisów” – dodawała.
Na razie nie wiadomo, czy premie i nagrody były konsultowane z kancelarią premiera, czy jest to swoista samowolka ministra Czarnka.