Na ulicach Warszawy praktycznie nie ma już handlujących fajerwerkami. Nieliczne stoiska spotkać można jeszcze tylko na okolicznych bazarkach. Kontrolują je strażnicy miejscy.
Na stołecznych z roku na rok mniej jest stoisk, na których można znaleźć fajerwerki. Nie znaczy to jednak, że trudno jest kupić. Półki w popularnych dyskontach wprost urywają się od różnorodnych zestawów pirotechnicznych, a ceny są coraz bardziej promocyjne.
„Od kilku lat widać tendencję zniżkową wśród handlujących fajerwerkami. Wolny rynek spowodował, że mieszkańcy wolą kupować taniej w sklepach sieciowych. Jeszcze tylko na bazarkach można spotkać stoiska, na których sprzedawane są fajerwerki” – powiedział Jerzy Jabraszko ze Straży Miejskich. Zaznaczył też, że strażnicy kontrolują takich sprzedawców.
„Sprawdzamy przede wszystkim, czy fajerwerki mają atesty i instrukcję napisaną po polsku. Kontrolujemy też, czy czasami nie są sprzedawane osobom nieletnim lub nietrzeźwym” – wyjaśnił rzecznik Straży Miejskiej Sylwester Smyk. „Nie odnotowaliśmy do tej pory żadnych interwencji w związku z tym” – dodał. Strażnicy sprawdzali też, czy ktoś nie odpala fajerwerków wcześniej niż w noc sylwestrową.
W tego sylwestra, Warszawa rezygnuje z sylwestrowych fajerwerków o północy, a stołeczni radni na ostatniej sesji wystosowali apel, w którym zachęcają do tego także wszystkich mieszkańców stolicy. Z uwagi na kolejną falę pandemii, w tym roku nie odbędzie się również miejska zabawa sylwestrowa.
mas/ lena/pap