„Nie wiem, o jaki system pan pyta. Nie mam wiedzy, co to może być za system” – tak w środę 29 grudnia, na pytania TVN24 w sprawie oprogramowania szpiegowskiego Pegasus odpowiadał Michał Woś. Dziś wiceminister sprawiedliwości drwi z najnowszych ustaleń „Gazety Wyborczej”. Z informacji dziennika wynika, że polityk mógł być współodpowiedzialny za proces finansowania zakupu systemu inwigilacyjnego Pegasus w Polsce.
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych 15 września 2017 r. doszło do zmian w planie finansowym Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Dzięki tym zmianom Centralne Biuro Antykorupcyjne otrzymało 25 mln zł, które wykorzystało potem na zakup systemu inwigilacyjnego Pegasus – przeczytać możemy w poniedziałkowej „Wyborczej”.
Wniosek o dokonanie zmian złożył wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. „Posłowie nie mają pojęcia, że chodzi o zakupy dla CBA, na komisji nie pada o tym ani jedno słowo” – piszą dziennikarze „GW”.
Kilkanaście dni później miało dojść do zawarcia umowy pomiędzy resortem Zbigniewa Ziobry a CBA. Ma ona klauzulę niejawności. Według gazety pojawia się w niej sformułowanie o „zakupie środków techniki operacyjnej”. Dochodzi do dwóch przelewów: 9 października 2017 r. biuro dostaje 13,36 mln zł, a 17 listopada 2018 r. – 11,64 mln zł. Pod nimi podpisany jest Michał Woś.
„Nie wiem, o jaki system pan pyta. Nie mam wiedzy, co to może być za system” – tak parę dni temu na pytania TVN24 odpowiadał wiceminister Woś. Rozmowa miała miejsce 29 grudnia 2021 r.
„Prokurator generalny jednoznacznie powiedział, że nic nie wie, jakoby ktokolwiek miał być nielegalnie podsłuchiwany. Wszystkie działania instytucji państwa są w pełni legalne” – zapewniał Woś.