Emerytura zależna od liczby dzieci to nowy pomysł na reformę systemu ubezpieczeń społecznych. Marlena Maląg, minister rodziny i pomocy społecznej stwierdziła, że takie rozwiązanie może być też interesującym rozszerzeniem działań mających zwiększyć dzietność. Jednak – jak powiedziała – w tej kadencji PiS nie będzie nad tym pomysłem pracował.
Pomysł, by uzależnić wysokość emerytury od liczby dzieci, co mogłoby się przy okazji przyczynić do zwiększenia dzietności i zapobiec depopulacji ogłosiła niedawno Barbara Socha, wiceministerka rodziny i pełnomocniczka rządu ds. demografii.
Na ten temat wypowiedziała się też ministerka rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, goszcząc 3 lutego w Radiu Zet. Podkreśliła, że Polska nie byłaby jedynym krajem, który wprowadziłby takie rozwiązanie. Czy należy się spodziewać zmian w najbliższym czasie? „Temat jest naprawdę bardzo ciekawy, nie pracujemy nad konkretnym rozwiązaniem legislacyjnym. Na pewno w tej kadencji takich prac nie będzie, ale warto o tym porozmawiać” – powiedziała Maląg.
Minister Marlena Maląg przekonywała, że gdyby nie program 500 plus, sytuacja demograficzna w Polsce byłaby jeszcze gorsza, niż jest. – 500 plus to nie tylko program demograficzny. To inwestycja w rodzinę tak jak i impuls pronatalistyczny. To wszystko widać na liczbach – dodała.
Zapytana o uzależnienie wysokości emerytury od liczby posiadanych dzieci, odpowiedziała: – Są takie rozwiązania w Europie, planuje to wprowadzić Słowacja w najbliższym czasie. Należy zwrócić uwagę na pułapkę niskiej dzietności, w jaką wpadliśmy, i jakie bariery widzą młodzi ludzie. Młodzi Polacy chcą mieć dzieci i zakładać rodziny, ale coś stoi na przeszkodzie. Problemem jest polityka mieszkaniowa, sytuacja na rynku pracy, problemy z opieką nad dziećmi. Patrzymy na te problemy i zaczynamy je rozwiązywać.