Polska

[WYWIAD] Ex-prostytutki w rozmowie ze Śpiewakiem wyjawiają mroczne strony pracy seksualnej

wPunkt
[WYWIAD] Ex-prostytutki w rozmowie ze Śpiewakiem wyjawiają mroczne strony pracy seksualnej

Cała rozmowa jest dostępna na platformie YouTube.

fot. wpunkt/ yt

W telewizji internetowej wPunkt Jan Śpiewak przeprowadził rozmowę z dwoma byłymi pracownicami seksualnymi. Gabe i Estera odważyły się przyjść do studia i opowiedzieć o mrocznych stronach prostytucji.

JŚ: Jak to jest z tym nazewnictwem?

„Jest bardzo nacisk na to, aby nie mówić prostytutka, bo jest stygmatyzujące i jest nacisk na to, aby mówić pracownica, co nie za bardzo, za czym nie stoję, bo to sugeruje, że seks jest pracą samą w sobie” – odpowiedziała Gabe.

Czy sexwork to praca?

„Można wiele rzeczy nazwać pracą, ale należy zadać jedno z podstawowych pytań: Czy w krajach, w którym zalegalizowana jest prostytucja, idąc do urzędu pracy (jako bezrobotny), czy ktoś Ci zaproponuje taka pracę?” – zapytała Estera.

Jakie patologie występują, które nie są w normalnej pracy?

„Nigdzie nie ma takiej skali przemocy. To jak nas traktują klienci jest czystą przemocą i traumą, tak naprawdę na każdym możliwym obszarze. Od małych elementów, jak fakt, że musisz się do tego zmuszać, po wielkie, zbite sieci, które prostytutkami zarządzają” – odpowiedziała Gabe.

„Jedną z pierwszych rzeczy, którą można dostrzec jest to, że granice przekraczane są notorycznie przez mężczyzn, bo to oni są głównymi interesantami. Na początku, kiedy sprzedawałam przez internet i faceci przelewali mi pieniądze na konto bankowe moich znajomych, to było to jeszcze znośne” – powiedziała Estera.

„Dostawałam niechciane zdjęcia narządów płciowych, gdzie normalnie jest to uważane za molestowanie, ale w tym klimacie jest uznawane za normę. Później, kiedy sprzedawałam bieliznę, to wyszukiwałam mężczyzn na portalach i oni przyjeżdżali, a ja im to wręczałam. Często słyszałam teksty: Czy nie mam ochoty na nic więcej? Patrzenie jako dziecko im w oczy jest obrzydliwe. Często są to faceci ok. 40-50 lat – dodała.

Czy to jest umowa dwóch wolnych ludzi?

„Uważam, że jeśli jest to umowa dwóch wolnych ludzi, to jedna osoba musi mieć zapędy masochistyczne, jeśli decyduje się świadomie na zespół stresu pourazowego bez rzekomego przymusu ekonomicznego, bo 64% prostytutek ma ten zespół” – stwierdziła Estera.

Jak trafiłaś do tej branży?

„Mając 15 lat mieszkałam w domu dziecka, wcześniej mieszkałam z moją mamą uzależnioną od alkoholu i narkotyków, która również jest tego ofiarą. Pochodzę z biednej rodziny, ojca nie było. Będąc w domu dziecka zaczęłam sprzedawać zdjęcia swoich części ciała i później bieliznę i skarpetki przez internet” – wyjawiła Estera.

Czy macie wrażenie, że Was głos wsród tych, którzy bronią sexworkingu za wszelką cenę. Czujecie się częścią tych osób, czy jesteście w kontrze do nich?

„Jeszcze pare lat temu to nie było omawiane, ale na polskiej scenie feministycznej przyjmujemy z zachodu po kolei różne tematy. To jest ten moment, kiedy dotarło nas to, co jest modne na zachodzie od jakiegoś czasu” – powiedziała Gabe.

„Jedyna feministka, która wyklucza środowisko seksualne to jest ta, która decyduje się zignorować głosy większości poszkodowanych kobiet przez ten przemysł” – dodała.

Cała rozmowa jest dostępna na platformie YouTube.

Popularne

Do góry