Z nowelizacji wynika, że w ustawie o finansach publicznych znajdzie się nowy art. 34a, w myśl którego elektroniczny rejestr ma zawierać dane o wszystkich umowach zawieranych przez daną jednostkę finansów publicznych. Nowym obowiązkiem zostaną poddane podmioty zasilane publicznymi pieniędzmi, czyli m.in. administracja, oświata i służba zdrowia.
Publikowane mają być wszystkie dane, które mogą podlegać udostępnieniu na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. W myśl art. 5 ust. 2 tej ustawy: „Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji„. Problem w tym, że ten przepis jest tak szeroko rozumiany przez sądy, że dotyczy nie tylko urzędników wydających decyzje administracyjne, ale także np. nauczycieli – wystawiających oceny, od których zależy sytuacja ucznia w szkole.
„Rejestr umów przewidywany był przede wszystkim dla umów cywilnoprawnych zawieranych przez jednostki finansów publicznych. To, że w myśl ostatecznej wersji nowelizacji będzie obejmował także umowy o pracę, jest jednak faktem” – zauważa Mirosław Wróblewski, dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego, międzynarodowego i europejskiego w Biurze RPO.
„Ustawa została uchwalona w celu przeciwdziałania korupcji. Obowiązek publikowania umów wszystkich pracowników sektora finansów publicznych idzie jednak znacznie dalej” – komentuje Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
„Ustawa dotyczy np. nauczycieli, którzy zgodnie z orzecznictwem pełną funkcje publiczne, a w konsekwencji do centralnego rejestru trafią ich dane, m.in. imię i nazwisko, przedmiot umowy oraz wysokość wynagrodzenia. Dotyczy to umów zawartych od lipca 2022 r., kiedy ustawa wejdzie w życie. W przypadku umów z osobami, które nie pełnią funkcji publicznych, a jedynie pomocnicze (np. sprzątanie, ochrona) urzędy mogą ograniczyć informacje np. o wynagrodzeniu, jednak do centralnego rejestru trafi informacja, w czyim interesie dane są zanonimizowane. Mam wrażenie, że po cichu została wprowadzona prawdziwa rewolucja w jawności wynagrodzeń. Być może pomoże ona w walce z nierównościami płacowymi, jednak nie jestem pewien, czy nasze społeczeństwo jest gotowe na taką sytuację” – dodaje Klicki.
„Nowe regulacje należy oceniać także pod kątem zgodności z RODO” – zauważa Jan Prasałek, adwokat z RK Legal. „Nawet wtedy, gdy ustawa da administracji podstawę do publikowania prywatnych danych urzędników, powstaje pytanie, jaki konkretny zakres danych będzie upubliczniony. Jeśli będzie zbyt szeroki i obejmie poza imieniem i nazwiskiem przykładowo jeszcze PESEL czy adres zamieszkania, to urzędnicy będą mieli słuszne zastrzeżenia do ochrony swojej prywatności i praw majątkowych. W takich sytuacjach mogą złożyć skargę do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.„