Polska

Zatrzymanie Ziemkiewicza. Kowalski: Należy wezwać brytyjskiego ambsadora do MSZ

wPunkt
Zatrzymanie Ziemkiewicza. Kowalski: Należy wezwać brytyjskiego ambsadora do MSZ

„Nie może być tak, że do innego państwa nie będzie wpuszczany obywatel Rzeczpospolitej, ponieważ ma konserwatywne poglądy” – dodał poseł.

fot. Rafał Ziemkiewicz, Janusz Kowalski / Facebook

Niewpuszczenie kogoś do kraju z powodu poglądów jest niesłuszne, chyba, że są one niezgodne z prawem – tak politycy PSL i Lewicy komentowali zatrzymanie przez brytyjskie służby publicysty Rafała Ziemkiewicza. Zdaniem Janusza Kowalskiego (Solidarna Polska), do MSZ należy wezwać ambasadora Wielkiej Brytanii.

Do zatrzymania Rafała Ziemkiewicza doszło w sobotę rano na lotnisku Heathrow. Przyleciał do Anglii wraz z żoną i córką, która zaczyna studia na Oxfordzie, na wydziale biochemii. „Zostałem zatrzymany za poglądy, które ponoć nie licują z wartościami uznawanymi w Wielkiej Brytanii” – powiedział PAP Ziemkiewicz.

W 2018 r. miało też miejsce zajście związane z Rafałem Ziemkiewiczem – miał mieć w Wielkiej Brytanii trzy spotkania autorskie, które miały odbyć się w Bristolu, Cambridge i pod Londynem, w Ealing. To ostatnie zostało odwołane po interwencji posłanki Partii Pracy Rupy Huq. Lewicowa posłanka zarzuciła polskiemu dziennikarzowi szerzenie mowy nienawiści, antysemityzmu, chęci podboju państwa islamskiego. Huq zgłosiła sprawę do Home Office, w efekcie czego wykład odwołano. Polityczka zażądała też od Home Office, departamentu ds. imigrantów, aby wydał zakaz wjazdu Ziemkiewicza do Wielkiej Brytanii. Jak mówiła wówczas Gurdianowi: „Obecność Ziemkiewicza nie sprzyja dobrym relacjom rasowym gdziekolwiek w Wlk. Brytanii”.

O zatrzymanie Ziemkiewicza byli pytani politycy w niedzielę na antenie Polsat News.

Poseł PSL Władysław Teofil Bartoszewski wskazywał, że każde państwo kontroluje swoje granice. „Stosują prawo brytyjskie, mają prawo nie wpuścić jakiegokolwiek cudzoziemca do swojego kraju. Polska też ma prawo nie wpuszczać, co też robi” – mówił. „Ja nie uważam za słuszne niewpuszczanie kogoś do kraju z powodu jego poglądów, chyba, że one są niezgodne z prawem. Jeżeli Brytyjczycy uznali, że to, co mówi pan Ziemkiewicz jest niezgodne z prawem brytyjskim, to jest sprawa do sądu brytyjskiego” – podkreślił.

Poseł PiS Janusz Kowalski mówił z kolei o konieczności „jasnej i stanowczej reakcji dyplomatycznej”. „Polska jest państwem wolności i do Polski jest wpuszczany każdy. Nie wolno cenzurować niczyich poglądów. W związku z tym, że prawa obywatela Rzeczpospolitej zostały naruszone musi być ostra i stanowcza reakcja w stosunku do rządu brytyjskiego” – przekonywał.

„Nie może być tak, że do innego państwa nie będzie wpuszczany obywatel Rzeczpospolitej, ponieważ ma konserwatywne poglądy” – dodał.

„Jestem przekonany, że najlepszym sposobem będzie wezwanie jutro ambasadora Wielkiej Brytanii do MSZ i porozmawianie na ten temat” – ocenił poseł PiS.

Rzecznik PO Jan Grabiec stwierdził, że „w Polsce pupilem władzy jest ktoś, kto przez naszych sojuszników, przez Brytyjczyków jest uważany za kogoś, kto głosi hasła rasistowskie”. „Nie mieści się w głowie, że cała władza mobilizuje się ws. tego sporu z Brytyjczykami. Kolejny spór nam się otwiera po UE, USA, Czechach, mamy jeszcze mieć wojnę z Brytyjczykami. To coś absurdalnego” – mówił.

Polityk wskazywał, że Polska wielokrotnie korzystała z możliwości niewpuszczania do kraju osób, które głoszą poglądy podważające porządek prawny w Polsce.

Ziemkiewicza bronił poseł Konfederacji Konrad Berkowicz. „Rafał Ziemkiewicz nigdy nie głosił żadnych poglądów rasistowskich. To jest skandal, że pan publicznie coś takiego tak lekko mówi” – odpowiedział Grabcowi. „Fundamentem wartości europejskich jest wolność słowa. Wielka Brytania w ten sposób postępując ma do tego prawo jako niepodległe państwo, ale w ten sposób postępując stwierdza, że wartości brytyjskie przestały być wartościami europejskimi” – dodał Berkowicz.

Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica) ocenił, że karanie ludzi za poglądy jest „nierozsądne”, bez względu na to, jakie te poglądy są, pod warunkiem, że są one głoszone zgodnie z prawem.

Prezydencki doradca Paweł Sałek powiedział, że tę sprawę trzeba „wnikliwie wyjaśnić”. „Tyle mówimy w Europie o wolności słowa, o tolerancji, a nagle się okazuje, że do kraju – podczas prywatnej wizyty – nie może wjechać polski obywatel. Pytanie, czy dalej takie sytuacje będą miały miejsce w przypadku innych dziennikarzy, czy osób o innych poglądach” – mówił Sałek.

reb/ mrr/ pap/

Popularne

Do góry