Państwa bałkańskie nie są zazwyczaj kojarzone z wolnością obyczajową na poziomie państw zachodnich. Albania pokazała jednak, że prawa człowieka są dla niej ważne i już od 17 maja tego roku terapie konwersyjne będą tam nielegalne.
Terapie konwersyjne, znane także jako terapie reparatywne nie mają tak naprawdę nic wspólnego z psychologią. Pseudonaukowe podstawy, jakie towarzyszą procesowi „zmiany orientacji” nie znajdują uzasadnienia w medycynie.
Nie tylko to wpłynęło na decyzję albańskiego parlamentu, aby uchwalić ustawę delegalizującą podobne praktyki. Badania wskazywały, że osoby po przejściu takiej „terapii” były o 8 razy bardziej skłonne by popełnić samobójstwo.
sześcio-krotnie wzrastało także u nich prawdopodobieństwo zapadnięcie na ciężki epizod depresyjny.
Albańskie organizacje walczące o prawa osób LGBT+ zwracają jednak uwagę, że to kropla w morzu potrzeb. Konserwatywne społeczeństwo bywa okrutne dla mniejszości seksualnych oraz płciowych.
Albania stała się trzecim po Malcie oraz Niemczech krajem Europy, w którym zdelegalizowano terapie konwersyjne. Francja, Norwegia, Irlandia czy Wyspy Brytyjskie wciąż pracują nad projektem specjalnej ustawy.
Na drodze najczęściej stoi kościelne lobby, które znajduje w terapiach konwersyjnych duże źródło zarobku.
Międzynarodowa organizacja stojąca na straży praw człowieka – Human Rights Watch alarmuje jednak, że zakaz terapii konwersyjnych to nie wszystko. Osobom LGBT+ należy nadać takie same prawa, jakie ma reszta społeczeństwa.
Jak wynika z tegorocznego raportu ILGA Europe, sytuacja osób LGBT+ Albanii, jest lepsza niż w Polsce. Nasz kraj uplasował się na samym końcu całej Unii Europejskiej.
Świadectwo tego dali polscy europosłowie i europosłanki, zarówno Ci z prawicy, jak i centrum.
W 2018 roku doszło do głosowania w Europarlamencie nad ustawą motywującą państwa członkowskie do zdelegalizowania terapii konwersyjnych.
Polskie europosłanki i europosłowie zagłosowali wówczas tak: