Były sekretarz obrony w administracji obecnego prezydenta USA generał James Mattis zabrał głos na temat gorącej sytuacji w USA. W środowym oświadczeniu oskarżył prezydenta Donalda Trumpa o nadużywanie władzy, łamanie konstytucji i wywoływanie podziałów w społeczeństwie. W swoim oświadczeniu potępia również próbę użycia wojska do stłumienia społecznych rozruchów i legalnych protestów i wskazuje, że jeszcze nigdy za jego życia, żaden prezydent nie wykazywał tak zaawansowanego braku przywództwa.
„Zmilitaryzowanie naszej odpowiedzi, czego byliśmy świadkami w Waszyngtonie, powoduje konflikt – fałszywy konflikt między wojskiem a społeczeństwem„
Generał James Mattis ustąpił ze stanowiska z dniem 1 stycznia 2019 r. na skutek konfliktu z Donaldem Trumpem o wycofanie wojsk amerykańskich z Syrii. Generał nie chciał firmować bezceremonialnego porzucenia kurdyjskich sojuszników. Od tego czasu powstrzymywał się z krytyką prezydenta. Jego środowe wystąpienie odbiło się szerokim echem.
Odpowiedź Donalda Trumpa nastąpiła bardzo szybko:
Krytyka działań prezydenta dochodzi również z samej administracji. Mark Esper, aktualny sekretarz obrony, wypowiedział się przeciwko planom użycia wojska do zdławienia protestów w związku z policyjnym zabójstwem czarnoskórego Georga Floyda:
„Opcja użycia sił czynnych w roli organów ścigania powinna być wykorzystywana wyłącznie w ostateczności i tylko w najbardziej naglących i tragicznych sytuacjach„
Tego samego dnia Gen. Mark Milley, Przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów przypomniał swoim podwładnym o potrzebie przestrzegania konstytucji i prawie każdego Amerykanina do wolnego wyrażania opinii, również w formie protestów.
W ostatnim czasie Donald Trump sugerował możliwość wdrożenia w życie tzw. Insurrection Act, prawa federalnego z 1807 roku, dającego możliwość zdławienia „zamieszek, powstań i buntów” za pomocą wojska. Działania prezydenta spotkały się z szeroką krytyką.