Prezydent Argentyny Alberto Fernández dąży do spełnienia swojej obietnicy wyborczej i postulatu aktywistów — o legalizacj aborcji wypowiedział się jako o kwestii „zdrowia publicznego”. Projekt ustawy jest pokłosiem wieloletniej walki aktywistek i aktywistów o zwiększenie praw reprodukcyjnych.
Swoje plany prezydent Argentyny ogłosił mając założony zielony krawat — symbol protestów o załagodzenie prawa aborcyjnego. Obecnie stanowi ono, podobnie jak w przypadku do niedawna nietykalnego polskiego „kompromisu aborcyjnego”, że aborcja dopuszczona jest jedynie w przypadku gwałtu i zagrożenia życia płodu lub osoby ciężarnej.
Jeśli prawo uda się wprowadzić, Argentyna będzie pierwszym liczącym się na arenie międzynarodowej państwem z Ameryki Południowej, w którym ta procedura medyczna będzie w pełni legalna. Obecnie liberalne prawo aborcyjne wprowadziły jedynie socjalistyczna Kuba, Urugwaj, Gujana i podległa Francji Gujana Francuska.
Aktywistki i aktywiści walczą o pełnię praw reprodukcyjnych od lat, a najbliżej sukcesu byli w 2018, gdy proponowany przez nich projekt odrzucił jednak argentyński senat.