Po fali upałów, krople deszczu odbijające się od parapetu i policzkujące mnie, kiedy robię w oknie „babcię-poduszkowca” zdają się być prawdziwym błogosławieństwem – a przecież ja nie lubię „brać po mordzie”.
Teraz rozumiem ludzi Południa tańczących w błocie, kiedy wreszcie pada na nich deszcz. Możemy Europę grodzić, przywracać kontrole na granicach, uzbrajać łodzie straży przybrzeżnej, ignorować „obcych” topielców i hejtować cudzoziemców, ale na dłuższą metę to nic nie da. Nikt nie chce bujać się z wyborem: zostać skwarkiem czy zdechnąć z głodu? Jedyne, co nam pozostaje to rozmawiać z ludźmi, których niegdyś uznawaliśmy za niewolników, a teraz za oponentów. Rozmawiać z nimi i pomagać im – tak w Europie, jak i w ich rodzimych państwach. Jakby na to nie patrzeć, to nasze „orientowanie” map na Północ, to kwestia umowna, która mocno się strzępi.
Kiedyś w taki upał można było iść na basen – pod warunkiem że człowiek przełamał wstręt i był gotowy na „sikanie żyletkami”, za wzięciu udziału w tejże masowej imprezie, jaką jest wspólne ochładzanie się w nachlorowanym bajorku. Pamiętam, że na basenach pod chmurką zwykle nie było drzew. Kiedyś stanowiło to pewien problem, dzisiaj można ryknąć – znakomicie, że owe baseny nie gwarantują nawet ułamka cienia! Drzewo nie tylko zapewnia ochłodę, ale jeśli gałąź zostaje wzbogacone o sznur, to idealnie sprawdza się, jako narzędzie linczu. Lincz w XXI wieku? A czemu nie? Lincz… W Bytomiu? No, pięknie! Jakże atrakcyjne były dla „babci-poduszkowca” amatorskie filmy z owego zajścia. I komentarze internetowe. Towarzystwo podzieliło się na dwie opcje. Macać dzieci mieli według pierwszej tzw. „Śniadzi”. Według drugiej „Ukry”. Niewątpliwie pewnym rozczarowaniem była informacja, że oto zatrzymano czterech Gruzinów (trzech już puszczono wolno). W zasadzie to, jaki my mamy oficjalny stosunek do Gruzinów? Mógłby mi ktoś podesłać prawowierną ściągę do redakcji? Wszakże jeden Saakaszwili – wiosny nie czyni.
Nasza droga TVP basenowy materiał obdarzyła szowinistycznym komentarzem i przebitkami z serwisów zagranicznych, gdzie dominowały zgroza i melanina. Miało to tyle wspólnego z socjologiczną prawdą, ile ja mam wspólnego z martwą królową angielską. Izabela to sfrancuziała forma imienia Elżbieta. Duch mi oklapł – a na podniesienia ducha nie ma viagry – kiedy zaróżowieni basenowicze proponowali „czapę” lub tylko ciężkie roboty dla zatrzymanych mężczyzn. Publiczną odwrotnie niż mnie, to podjarało – oto Duch nie oklapł w narodzie! Brunatną strugą sami się obronimy! Przed kim?, że zapytam. Dodam, że zadyma zaczęła się od oskarżeń o pedofilię, ale moim zdaniem mogła zacząć się od oskarżeń o cokolwiek innego. Bo i powód pierwotny jest inny – micha! Polacy boją się o swoje michy i frustrują, że brakło dla nich szklanych paciorków. To takie nieeeesprawiedliwe! Niesprawiedliwość podobna jest do ulewnego deszczu na otwartej przestrzeni – nie ma gdzie się przed nią schować. Bytomianom można by było podstawić pod nosy zwyczajne lustra – może macie i mniej melaniny, ale poza tym wszelkie namiętności u was takie same. Waszym Panem jest żołądek, no i ci kolesie – także – którzy warują przy worze z trefnymi koralami.
trybuna.info