Zbliżające się wybory do Bundestagu będą nie tylko dopełnieniem zakończenia ery Angeli Merkel, ale także zakończeniem ery Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), która od 2005 roku rządziła krajem naszych zachodnich sąsiadów.
Powszechne głosowanie zaplanowane jest na 26 września. Niemcy wybiorą wówczas 598 parlamentarzystów. Nasi zachodni sąsiedzi stosują system mieszany, co oznacza, że część mandatów zdobywanych jest z jednomandatowych okręgów wyborczych, a część bezpośrednio z list partyjnych.
Choć niekwestionowanym kandydatem do zwycięstwa zdawało się być CDU, to po bardzo dużym spadku poparcia w przeciągu ostatnich dziewięciu miesięcy wiele wskazuje na to, że skończą rywalizację na drugim miejscu. Według sondażu INSA dla niedzielnego wydania gazety Bild, chadeków (21 proc.) przeganiają socjaldemokraci z SPD (24 proc.).
Na trzecim miejscu znajduje się sojusz Zielonych z wynikiem 17 proc. Gdyby wynik wyborów był taki, jak zaprezentowany powyżej sondaż, to najprawdopodobniej nowy rząd utworzyłoby SPD, Zieloni oraz liberałowie z FDP. Orientacje wyborcze mieszkańców Niemiec różnią się w zależności od płci. Kobiety częściej wspierają lewicowe i progresywne ruchy niż mężczyźni,