W poniedziałek rosyjska armia ostrzelała Charków rakietami Grad. Jak donosi ukraińskie MSW, w wyniku ataku zginęły dziesiątki osób. Są setki rannych. Z kolei brytyjskie media podają, że uczestniczący w ataku na Charków Rosjanie porzucają pojazdy wojskowe, szukają ubrań cywilnych i próbują wydostać się z miasta.
W poniedziałek mija piąta doba bohaterskich walk Ukraińców w obronie przed rosyjskim agresorem. Nieustanny opór okupantowi stawia Charków – obwód charkowski przez całą minioną noc odpierał natarcie wroga. Zniszczono kolumny rosyjskie zbliżające się do miasta, jeszcze zanim mogły rozpocząć ostrzał artyleryjski. Charków pozostaje wciąż pod kontrolą wojsk ukraińskich.
Jak poinformowało po południu ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, rosyjska armia ostrzelała miasta rakietami Grad.
Jak z kolei podawał niezależny, białoruski portal Nexta, bombardowanie rakietami Grad miało nastąpić w okolicy centrum handlowego, w północno-wschodniej części Charkowa. „Ostrzał rakietowy i artyleryjski nastąpił w pobliżu centrum handlowego” – podawał Nexta.
„Politico” z kolei cytował apel lekarzy z Charkowa: „Rosjanie niszczą wszystko: dzielnice mieszkaniowe, przedszkola, szpitale, nawet stację transfuzji krwi”.
Według danych Ukraińskiej Prawdy, ostrzelano kwartał zabudowań, w którym znajduje się oddział straży pożarnej, magazyny i garaże.
Uczestniczący w ataku na Charków Rosjanie porzucają pojazdy wojskowe, szukają ubrań cywilnych i próbują wydostać się z tego miasta na wschodzie Ukrainy – przekazał reporter brytyjskiego dziennika „The Telegraph”.
„Opuszczają swoje pojazdy i teraz mogą być gdziekolwiek w mieście. Poszukują cywilnych ubrań i chcą się stąd wydostać. To najświeższe informacje, jakie posiadam” – powiedział cytowany przez dziennikarza „The Telegraph” ukraiński żołnierz trzymający wartę w jednym z punktów kontrolnych w centrum miasta.