W internecie pojawia się coraz więcej zdjęć i filmów, pokazujących puste półki w rosyjskich supermarketach. O rosnącym problemie piszą też międzynarodowe media.
Rosyjski niezależny dziennik „Nowaja Gazeta” przeprowadził wśród Rosjan badanie na temat niedoborów w sklepach. Okazuje się, że w kraju zaczyna brakować w zasadzie wszystkiego.
Jak czytamy, w portalu gazeta.pl Rosja zmaga się obecnie z „katastrofalnym niedoborem cukru”. Potwierdziło to 1130 osób przepytanych przez dziennik. Sprzedaż ma odbywać się „pod ladą” lub w Internecie po zawyżonych cenach. W miejscach, w których cukier jest nadal dostępny, jego sprzedaż została ograniczona – jedna osoba może zakupić od 2 do 10 kg. Ministerstwo Przemysłu i Handlu podaje jednak, że za niedobór odpowiedzialni mieliby być pośrednicy. „Cukier już podrożał: z 40 do 55, 70, a miejscami nawet do 109 rubli za kilogram. Ale gdzie to jest na półkach?” – pyta dziennik.
W marketach brak także kaszy gryczanej. „Na początku marca w niektórych sklepach cena kaszy gryczanej wzrosła ze średnio 70 rubli do 80-90, a miejscami nawet do 110-130” – pisze dziennik i podaje, że według 680 osób ceny zbóż i makaronów wzrosły w ostatnim czasie o ponad 30 proc.
O sprawie piszą m.in. rosyjscy korespondenci brytyjskiego tabloidu „The Daily Mirror”. Cytują mieszkankę Moskwy, która mówi, że na półkach zaczyna brakować podstawowych produktów, na przykład soli, cukru czy makaronów. „Został tylko drogi ryż” – mówiła. Media donoszą też, że klienci rosyjskich sklepów stają się często agresywni i w sklepach zdarzają się nawet walki o niektóre towary.
Największy wzrost cen ma dotyczyć także produktów takich jak warzywa i owoce, ryby, kawa, herbata, mleko i przetwory mleczne, ale mocno podrożały także karmy dla zwierząt.
Niektóre sieci handlowe natomiast organizują „wyprzedaże” całego towaru, bo po prostu wynoszą się z Rosji. Zależy im, żeby wszystko szybko sprzedać, bo władze Rosji przestrzegają przed „nacjonalizacją” ich majątku. Taką wyprzedaż prowadzi np. fińska sieć „Prisma”, która wycofuje się z tego kraju.
Pojawiają się również informacje, że i w białoruskich supermarketach jest coraz więcej pustych półek.
pap/gazeta.pl/mp