Prezydent Rosji Władimir Putin nie może być pewien lojalności swoich żołnierzy walczących na Ukrainie i ucieka się do stalinowskich metod, by ich zdyscyplinować – poinformowała w sobotę w komunikatorze Telegram Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), przytaczając zeznania rosyjskiego jeńca.
Z zeznań żołnierza, który poddał się Ukraińcom w obwodzie mikołajowskim wynika, że za linią frontu działają oddziały karne, których zadaniem jest rozstrzeliwanie dezerterów. Według niego, w trakcie posuwania się w głąb Ukrainy armia okupacyjna zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie bierze udziału w misji pokojowej.
„Ale dano nam do zrozumienia, że odwrotu nie ma, bo za nami idą oddziały, które zabijają dezerterów, którzy próbują wrócić do domu” – miał powiedzieć jeniec.
Za 2-3 tygodnie Rosja podejmie kolejną próbę ataku na Ukrainę z udziałem ochotników z Bliskiego Wschodu – uważa doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz. „Będzie jeszcze jedna próba ataku” – powiedział Arestowycz, cytowany w sobotę przez agencję Interfax-Ukraina. „Teraz wojska Rosji pod Kijowem, które faktycznie są rozbite, przeszły do obrony, starają się przemieszczać niewielkimi grupami. Niszczymy ich” – przekazał doradca. Według niego Rosja będzie próbować skierować rezerwy do Donbasu, w okolicę Mariupola, oraz – możliwe – do obwodu charkowskiego i pod Kijów.
Jak dodał, może do tego dojść za 2-3 albo 3,5 tygodnia. Arestowycz prognozuje, że zostaną wykorzystani ochotnicy z krajów Bliskiego Wschodu. „Gromadzą rezerwy; według niektórych danych – z Abchazji, z Górskiego Karabachu” – dodał.
„Jeśli chodzi o Syryjczyków… Pamiętacie, jakie brawurowe były wojska Rosji na początku konfliktu, kiedy mówiono, że w 48 godzin skończą z Ukrainą? A teraz wychodzi na to, że druga na świecie armia nie może bez Syryjczyków poradzić sobie z Ukrainą?” – mówił
Zapewnił, że Ukraińcy poradzą sobie też z nowymi siłami skierowanymi do walki przeciwko ich krajowi. „To może nam zająć 10 dni, tydzień… Po tym staną, bo nie będą mieć czym walczyć” – uważa Arestowycz. Według niego wtedy Rosja „pójdzie na prawdziwe negocjacje, a nie bezsensowne ultimata”.
Jak pisze Ukrinform, Arestowycz powiedział też, że białoruska armia zajęła „pryncypialne stanowisko i nie zamierza brać udziału” w wojnie przeciwko Ukrainie. Według niego, nawet jeśli Białorusini zostaną zmuszeni do tego, by iść na wojnę, to wojskowi nie będą walczyć, będą walczyć w ograniczonym zakresie albo zajmą neutralne stanowisko. Stwierdził też, że białoruskie wojsko informuje o niskim morale, w związku z czym, jak podkreśla, nie może iść walczyć.
asc/ zm/ ndz/ pap/