Siły Gwardii Narodowej Ukrainy przybyły na teren Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej i wzięły obiekt pod ochronę – poinformowała we wtorek elektrownia. Służby potwierdziły wcześniejsze doniesienia o tym, że rosyjscy żołnierze kopali okopy w najbardziej napromieniowanym miejscu, a nawet tam mieszkali. – To znaczy, że wszyscy, którzy tam byli, są zamachowcami samobójcami, są to ludzie, którzy nie mają szans na dalsze życie – uważa Rusłan Strzelec, p.o. ministra środowiska Ukrainy.
„Dziś, 5 kwietnia, na (teren) Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej przybyły siły Gwardii Narodowej Ukrainy, które wzięły obiekt pod swoją ochronę” – czytamy w komunikacie przedsiębiorstwa.
Jak dodano, ich główne zadania na terenie siłowni to ochrona i obrona obiektów jądrowych oraz fizyczna ochrona materiałów jądrowych.
Wśród kluczowych zadań na terenie elektrowni przedsiębiorstwo wymieniło: sprawdzenie bezpieczeństwa obiektu i jego infrastruktury transportowej oraz sprawdzenie radiacyjnego stanu pomieszczeń i obiektów elektrowni, w których przebywały okupacyjne wojska Rosji. Jak podkreślono, siły przeciwnika „całkowicie nie przestrzegały zasad bezpieczeństwa radiacyjnego”.
W czwartek teren siłowni opuściły wojska rosyjskie, które wkroczyły tam pierwszego dnia inwazji na Ukrainę 24 lutego.
Czerwony Las znajduje się ok. 2 km na południe od wysiedlonego miasta Prypeć. Nazwa lasu pochodzi od czerwonawego koloru drzew, które obumarły z powodu wchłonięcia dużej dawki promieniowania po katastrofie w elektrowni w Czarnobylu w kwietniu 1986 r. Okolice Czerwonego Lasu są uznawane za jeden z najbardziej skażonych obszarów na świecie.
Ukraińskie władze po przejęciu kontroli nad Czarnobylem informują, że Rosjanie złamali wszelkie zasady bezpieczeństwa. Potwierdziły się doniesienia o tym, że w Czerwonym Lesie powstały okopy w których żołnierze także mieszkali. Taką informację przekazał Jarosław Emelianenko z Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia. Na swoim profilu na Facebooku zamieścił nagranie z drona.
„Sądząc po miejscu pracy, naprawdę otrzymali możliwą maksymalną dawkę napromieniowania, bo w tym rejonie poziomy na powierzchni gruntu są bardzo wysokie. A co tam było na głębokości kilku metrów — nawet trudno sobie wyobrazić” — napisał Emelianenko.
Sama agencja opublikowała także zdjęcia. Podaje, że wokół okopów jest wiele spalonych traw i krzewów.
ndz/ akl/pap
