Premier Węgier poinformował, że nie zgodzi się na rozszerzenie sankcji na sektor energetyczny, bo przełożyłyby się na koszty ponoszone przez węgierskie gospodarstwa domowe. Ograniczenie importu gazu w Rosji zapowiedziały już Komisja Europejska, USA i Wielka Brytania.
– Chociaż potępiamy zbrojną ofensywę Rosji, a także wojnę, nie pozwolimy, aby węgierskie rodziny płaciły cenę wojny; dlatego sankcje nie mogą zostać rozszerzone na obszary ropy i gazu. Większość importu ropy i gazu ziemnego na Węgry pochodzi z Rosji, a 90 procent węgierskich rodzin ogrzewa gazem. Gospodarka węgierska po prostu nie może funkcjonować bez ropy i gazu – powiedział Viktor Orban po spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem.
– Rozszerzenie sankcji na sektor energetyczny, na sektor naftowy i gazowy stanowiłoby nieproporcjonalnie duże obciążenie dla Węgier – dodał.
Orban w ten sposób reaguje na zapowiedź prezydenta USA Joe Bidena, który ogłosił sankcje na rosyjską ropę i gaz. Stany Zjednoczone nie będą przyjmowały tych surowców w amerykańskich portach. Podobne kroki podjęła już Wielka Brytania, a Komisja Europejska przedstawiła plan ograniczenia importu gazu z Rosji.
Przed 2030 rokiem Wspólnota ma być całkowicie niezależna od rosyjskiego błękitnego paliwa. Obecnie prawie 40 procent gazu sprowadzanego do Unii pochodzi z Rosji. To największe w historii przedefiniowanie strategii bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej. Po wielu latach polegania na dostawach z Rosji Wspólnota robi zwrot. Tylko w ciągu tego roku chce zmniejszyć import rosyjskiego gazu o dwie trzecie.
Źródło: Gazeta.pl