Świat

Zełenski skrytykował pomysł Kaczyńskiego. „Nie w pełni rozumiem tę propozycję”

wPunkt
Zełenski skrytykował pomysł Kaczyńskiego. „Nie w pełni rozumiem tę propozycję”

„Wyjaśniłem to podczas spotkania z naszymi polskimi kolegami” – oświadczył prezydent Ukrainy.

fot. president of Ukraine Flickr

– Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa. Wyjaśniłem to podczas spotkania z naszymi polskimi kolegami – oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, odnosząc się w rozmowie z niezależnymi rosyjskimi mediami do kwestii ewentualnego zorganizowania misji pokojowej na terenie Ukrainy, o czym mówił wcześniej wicepremier Jarosław Kaczyński.

Podczas niedawnej wizyty w Kijowie, którą w stolicy Ukrainy złożyli szefowie rządów Polski, Czech i Słowenii, wicepremier Jarosław Kaczyński oświadczył na konferencji prasowej, że na terytorium Ukrainy „potrzebna jest misja pokojowa, humanitarna NATO i być może jeszcze innych organizacji, ale osłonięta zbrojnie”. – Ukraina jest państwem suwerennym. Jeżeli zgodzi się na taką misję, to to zupełnie wystarczy, to w świetle prawa międzynarodowego będzie całkowite dopuszczalne i w żadnym wypadku nie będzie żadnym casus belli – mówił wówczas Kaczyński.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu dziennikarzom niezależnych rosyjskich mediów, m.in. z portalu Meduza i dzienników „Kommiersant” oraz „Nowaja gazieta”. Jedno z pytań dotyczyło ewentualnego wysłania przez NATO sił pokojowych na terytorium Ukrainy.

„Kiedy rozpoczęła się inwazja, kiedy pojawiły się zagrożenia związane z naszymi elektrowniami jądrowymi, z innymi przedsięwzięciami o charakterze strategicznym, zaproponowaliśmy w takiej czy innej formie zaproszenie tam pewnych sił pokojowych. Ale nie spodziewaliśmy się tego”- powiedział.

„To pomysł Polski – wysłanie sił pokojowych na Ukrainę. Jeszcze nie w pełni rozumiem tę propozycję. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa. Wyjaśniłem to podczas spotkania z naszymi polskimi kolegami” – oświadczył prezydent Ukrainy.

Źródło: Rz.pl

Popularne

Do góry